czwartek, 23 kwietnia 2015

Czy Kotek jest zły? - czyli kilka słów na temat włóczek: Kotek, Jeans i Miya

Dotychczas większość maskotek dziergałam z taniego i (pewnie przez to) łatwo dostępnego akrylu (a właściwie włókna poliakrylonitrylowego), który można znaleźć w każdej pasmanterii (w dziale wełna!*). Dodatkowo, mam jeszcze zdobyczny zapas tego sztucznego włókna, który dostałam w ramach opróżniania szaf przez niedziergające już sąsiadki, ciocie i inne osoby z rodziny. O ile ten stary akryl, pamiętający jeszcze czasy PRL, jest nieprzyjemny w dotyku i dziwnie trzeszczy podczas dziergania (być może mylę go z wiskozą - tu o wyrażenie opinii poprosiłabym rękodzielniczki ze znacznie dłuższym stażem ode mnie), o tyle współczesne włóczki są znacznie przystępniejsze w pracy (wyłączając cuda dodawane do gazet szydełkowych**). Nadal jednak, można włóczki akrylowe będące w stałej sprzedaży, podzielić na lepsze i gorsze.


Gromy na Kotka
Włóczka Kotek nie należy do górnej półki rynku akryli. Zrobiłam kiedyś z niej sweter i niestety po kilku założeniach i kilku praniach, porządnie się zmechacił. Niedawno robiłam na drutach także komin z tej włóczki - eksploatowałam go bardzo intensywnie od stycznia do marca i właściwie po tych trzech miesiącach jest już trochę zmechacony (nie wiem, może zmieniła się technologia produkcji tej włóczki, bo sweter znacznie szybciej się zniszczył niż komin).
Nie polecałabym więc Kotka do dziergania ubrań - nie wiem czy polecą na mnie gromy za te słowa (w końcu Kotek jest chyba jedną z najpopularniejszych włóczek na rynku), ale według mnie na prawdę szkoda czasu na używanie Kotka do większych projektów, którymi nie zdążymy się nacieszyć.

Czy Kotek do niczego się nie nadaje?  
Poza swetrem i kominem, z Kotka zrobiłam także kilka maskotek. I o ile Kotek, według mnie nie sprawdza się w ubraniach, o tyle jego wykorzystanie w zabawkach trochę bardziej do mnie przemawia. Maskotki to jednak zupełnie inny typ robótek. Przede wszystkim są one w inny sposób używane i wydaje mi się, że nie pierze się ich aż tak często (ale nie mam doświadczenia z dziećmi, więc może się mylę). Na pewno Kotek nie nadaje się do zabawek, które na pewno będą często prane - np. do maskotek-poduszek. 
Nie mam tutaj na myśli tego, że polecam Kotka do robienia maskotek, a jedynie to, że jeżeli zalega mi kilka motków tego akrylu, to najprędzej wykorzystam go do szydełkowania zabawek.

Inne włóczki
Odkładając na bok Kotka i kierując się opiniami pań biegłych w sztuce szydełkowania Amigurumi, kupiłam:

Jeans Yarn Art to włóczka w 55% bawełniana i w 45% akrylowa. Motek to 50g/160m. Zalecane szydełko to 3,5, ale mi znacznie lepiej dziergało się 3. Produkt turecki.

zdjęcie pochodzi ze strony zamotane.pl
Kiedyś udało mi się też trafić na likwidację pasmanterii i tam kupiłam kilka motków bawełnianej Miyi Altin Basak. Jest to 100% egipska bawełna merceryzowana (czyli włókno o zwiększonej wytrzymałości i wyższym połysku) o długości 125m/50g. Produkt turecki.

Dodam jeszcze kilka słów o akrylowym Kotku - jest to dość znana włóczka, ale na wszelki wypadek podam podstawowe informacje. Kotek to 100% akryl, w 100g jest 300m nitki. Produkcja polska - firma Arelan. 

Porównanie
Na tym zdjęciu widać prace wykonane kolejno: z Kotka, Jeansu i Miyi, wzór prawie ten sam (tyle, że miś z Kotka ma trochę mniej rzędów i jest dziergany szydełkiem 3,5, a misie z Miyi i Jeansu są robione szydełkiem 3):

Kotek jest szorstki, Miya jest gładka
Nie widać tego dokładnie na zdjęciu, ale nitka akrylowa (pisząc o akrylu, czy nitce akrylowej w tym poście, mam oczywiście na myśli tylko i wyłącznie włóczkę Kotek) ma "włoski". "Włoski" te wyraźnie odznaczają się w gotowej robótce. Jednym słowem - miś z Kotka jest trochę "włochaty". Miś z mieszanki bawełniano-akrylowej ma znacznie mniej "włosków", a maskotka z samej bawełny ma ich niewiele. Przekłada się to też na wrażenia dotykowe - akrylowy miś jest bardziej szorstki, bawełniany - jest gładki, a ten z mieszanki - pośredni. To samo dotyczy wrażeń dotykowych podczas samego dziergania - Kotek jest lekko szorstki, Jeans - znacznie delikatniejszy, a Miya - zimna i gładka. 

Od strony technicznej (samego procesu szydełkowania - rozwarstwiania nitki itd.) - dziergało mi się dobrze zarówno Kotkiem, jak i Jeansem i Miyą. Ale jeśli miałabym wziąć pod uwagę "przyjemność z macania włóczki" (przecież to jedna z najważniejszych rzeczy w dzierganiu! ;)), to najlepsza była Miya, a potem Jeans - Kotek był daleko w tyle.

Warto spojrzeć jeszcze na ceny. Kotek jest tani (średnio 7-8zł/100g). Włóczka Jeans już jest trochę droższa (ok. 12-13zł/100g), natomiast bawełna Miya wiąże się z około dwa razy większym wydatkiem niż Kotek (średnio 16-18zł/100g). Widać, że pomiędzy Kotkiem a Jeansem nie ma bardzo dużej różnicy cenowej. Myślę, że te 5zł więcej za znaczenie lepszą jakość, to nie jest duży wydatek.

Czy więc Kotek jest zły? 
źródło zdjęcia
Może jego jakość nie jest odpowiednia do dziergania ubrań, które wykonane z Kotka szybko się mechacą oraz mają tę wadę, że w zimie nie grzeją, a latem powodują pocenie. Ale według mnie nie jest najgorszy do szydełkowania maskotek. Jednak nie ma co ukrywać, że mieszanki bawełniano-akrylowe (nie mówiąc już o czystej bawełnie) są przyjemniejsze w użytkowaniu niż Kotek i wcale nie dużo droższe. Dlatego mimo, że mam zapas akrylu, częściej będę sięgać po włóczki typu Jeans lub Miya. Ale też mam zamiar sprawdzić, jak szydełkuje się z innych włóczek akrylowych dostępnych na rynku.

Jeśli również dziergacie maskotki - chętnie poczytam, jakie są Wasze ulubione włóczki.

/*Ostatnio wybrałam się do pobliskiej, małej pasmanterii. Miły pan sprzedawca zaproponował mi obejrzenie regału z wełną. Nie musiałam przeglądać poszczególnych włóczek, bo była tam jedna marka - Kotek (w kilku, albo nawet i kilkunastu odmianach kolorystycznych). Nie chciałam być niemiła, ale z ironią w głosie spytałam, gdzie jest ta wełna, o której pan wspominał... Odpowiedzią był palec skierowany w stronę regału.
/**Kiedyś trafiłam na jakąś gazetę sprzedawaną razem z włóczką typu no name - byłam w gronie tych nieszczęśników, którzy połasili się na tę włóczkę. Ten akryl nie nadaje się do niczego - rozwarstwia się, trzeszczy i jest bardzo nieprzyjemny w dotyku.

32 komentarze :

  1. Nie ma co wrzucać wszystkich akryli do jednego worka :) Ja Kotka przedziergałam parę motków i tutaj Twoje spostrzeżenia są trafne - maskotka dla brata wygląda dobrze, bo nie jest tak często prana, natomiast sweter... no cóż, w domu czasem ubiorę. A jeśli chodzi o inne akryle, świetne są te wzbogacone. Przykładem może być Diva Alize, która się nie mechaci i symuluje jedwab, a do tego ma piękne kolory, czy wszystkie włóczki firmy Mercan.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz! :) Faktycznie nie napisałam wyraźnie, że pisząc o akrylu, mam na myśli tylko ten konkretny akryl, czyli Kotka. Teraz zabieram się za testowanie Detroit z Red Heart (100% akryl). Na Divę też się skusiłam - czeka na swoją kolej :)

      Usuń
    2. Warto szukać akryli z etykietką anty-pilling ;) Troszkę droższe, ale się nie mechacą.

      Usuń
    3. Słyszałam o anty-pillingu w kontekście włóczek Himalaya. Everyday Rengarenk ma fajne kolory :)

      Usuń
  2. ja kotka używam do robienia kurek wielkanocnych.....odpowiednikiem kotka jest Dora,fajna ale ostatnio ktos robił wpis na jej temat ,ze są nierówności w motku i jest porozrywana,napisłam ,ze ja sobie ją chwalę i z niczym takim się nie spotkałam......Niestety chyba producent nawija je korbą bo własnie przy nowym zakupie trafiłam na takie defekty ......ale na kurki się nada ;)
    Pozdrawiam i dzieki za fajny wpis

    OdpowiedzUsuń
  3. Moje maskotki z Kotka może nie prane zbyt często (dzieciom ciężko zabrać), ale intensywnie eksploatowane wyglądają tragicznie. Aktualnie szukam alternatywy.
    Napisz proszę, czy bawełniany misio nie jest "twardszy" od pozostałych?

    OdpowiedzUsuń
  4. Miś z Miyi jest może troszkę twardszy od misiów z Kotka i Jeansu, ale jak dla mnie to jest subtelna różnica.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przynajmniej do dziergania maskotek Kotek się przyda:))

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja tak przewrotnie napiszę, że moją ulubioną włóczką do robienia maskotek jest YarnArt Cotton Soft :)
    Skład ten sam, co Jeans, tylko znacznie cieńszy. 800 m w 100 g. Tylko że ja to raczej drobiazgi robię. Lubię breloczki, króliczki, ślimaczki :)
    Pewnie gdybym chciała zrobić jakiegoś olbrzyma, to sięgnęłabym po jeans :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Z kotka robiłam jak zaczynałam zabawę z szydełkiem.
    Zrobiłam z niej kilka maskotek i nie jestem zadowolona, ponieważ po dość krótkim użytkowaniu strasznie się mechaci. I szczerze mówiąc maskotka traci swój urok.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja to nawet kotka nie próbowałam bo się tyle złego o nim naczytałam, że nie miałam odwagi. W tej chwili najchętniej używam jeansa, cotton sofa i reda heart baby. Sorki jeśli narobiłam byków w nazwach;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Moje maskotki robię głównie z włóczki Dora (akryl). Główną zaletą tej włóczki są ładne kolory. Nie wiem jak się zachowują w użytkowaniu ale słyszałam, że maskotki z akrylu też się mechacą (jeśli są intensywnie użytkowane). Kilka maskotek robiłam z włóczki Gerlach. To też jest akryl ale znacznie grubszy i przyznam, że bardzo przyjemnie mi się z niego dziergało. Miałam też kilka prób z kordonkiem ale te maskotki mniej mi się podobają. Trudniej mi pozszywać ładnie wszystkie części.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ewciu bardo fajny post . Ja co prawda oststnio nie dziergam, ale kiedyś robiłam dośc sporo na drutach , szydełko jakos mnie nie lubi :-(
    I zawsze mi się wydawało , że Kotek to jest świetna włoczka, a tu taki ZONK :-).
    Jak kiedys wróce do dziergania z miła chęcią skorzystam z Twoich cennych rad.
    Pozdrawiam i życzę miłego weekendu

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja zdecydowanie zgadzam się z tym, że Kotek nie jest najlepszą włóczką. Ma piękna game kolorystyczną, ale niestety to jego największa zaleta.
    Robiłam z niej już trochę maskotek i owszem, po zrobieniu maskotka prezentuje się nieźle
    http://fanaberieany.blogspot.com/2014/07/troche-wspomnien.html - tygrys był robiony z Kotka, niestety po tym jak trafił w ręce moich dzieci, nie wygląda już tak dobrze.
    Z Jeansu też próbowałam i maskotka jest dużo milsza w dotyku, a co ważne nie mechaci się ....

    OdpowiedzUsuń
  12. Hyhy, jak zaczęłam czytać tytuł, to myślałam, że będzie o kotku takim z wąsikami:D

    Uściski!:))

    OdpowiedzUsuń
  13. a ja bardzo dużo robię z Kotka ... w zasadzie wszystko :-) , fakt Kotek się mechaci - ale to jego specyfika :-) traktuję go wtedy maszynką do swetrów i jest znowu jak nowy. Ja zaobserwowałam, że stopień mechacenia różni się od koloru ... jeden kolor mechaci się szybciej niż inny. Nie wiem od czego to jest zależne. Jednak np. czapki wychodzą mi miękkie, przyjemne i nie gryzące - co w przypadku dzieci jest ważne.
    Nie oszczędzam wyrobów z Kotka i robię nim od lat... ja jestem zadowolona. Podoba mi się jego puszystość i delikatność. Cena też jest istotna . Ja kupuję Kotka po 5,6 motek wiec mogę tony czapek itp. zrobić dla dzieciaków. Ja z pewnością zaliczam się do zwolenników. Każda włóczka ma swoje wady i zalety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz! Miałam cichą nadzieję, że pojawi się jakiś wpis od zwolenników Kotka :)
      Kilka razy słyszałam taką opinię, że różne kolory Kotka mechacą się w różnym stopniu. Może to kwestia barwników.
      Masz racje, że wszystko zależy od tego, na co się człowiek nastawi - jeśli wiadomo, że Kotek nie jest dobry jakościowo i równocześnie jest tani i komuś to odpowiada, to ja nie widzę żadnych przeszkód, żeby z niego dziergał. I tak sobie teraz myślę, że może właśnie dla dzieci Kotek jest dobrą włóczką, bo podejrzewam, że one znacznie szybciej niszczą ubrania niż dorośli i wtedy faktycznie szkoda pieniędzy na droższy materiał. Pozdrawiam

      Usuń
  14. Maskotki i warzywka szydełkuję z Elian Klasik, jest to 100% akryl czeskiej produkcji. Wybrałam go z dwóch względów, dobrze mi się z nim pracuje i jest dość tani. W pasmanterii jest to koszt ok 5-6 zł za 50 gram. Natomiast w hurtowni dużo taniej. Nie wiem czy się mechaci. Musiałabym podpytać te osóbki, co mają moje zabawki. Z Kotka nigdy nie szydełkowałam. Bardzo mnie kusi na przejście na bawełniane włóczki z domieszką bambusa. Niestety w pasmanterii za 100gram trzeba zapłacić ok 16 zł. Jest miła w dotyku. Wadą jest to, że przy intensywnym używaniu mechaci się.
    Dwa lata temu na drutach zrobiłam szal i nie zmechacił się, a wykonany z włóczki Gerlach.

    OdpowiedzUsuń
  15. Mało robię na szydełku, ale dziękuje Ci za Twoje zdanie na temat różnych włóczek. Jakoś do zabawek nie mam serca, ale ostatnio dziergałam torebkę i tu sprawdziła mi się bawełniana włóczka YarnArt.
    Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  16. Mało robię na szydełku, ale dziękuje Ci za Twoje zdanie na temat różnych włóczek. Jakoś do zabawek nie mam serca, ale ostatnio dziergałam torebkę i tu sprawdziła mi się bawełniana włóczka YarnArt.
    Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  17. Witam,fajny post,miło cos poczytac o włóczkach.Ja na włóczkach sie nie znam,ale jaka kolwiek wpadnie mi w rece to z takiej robię.Ostatnio robiłam czapki z "Kotka"ale nie mam pojecia czy sie zmechaci i jak wogole włóczka sie zachowa podczas użytkowania.Sweterek dla wnusi tez robiłam z "Kotka".A może doradzisz z czego najlepiej robić czapki dla dorosłych i dzieci lub sweterki albo jakies bluzeczki albo serwetki?Fajnie by było gdyby był taki post z jakiej włóczki najlepiej co robić,gdyż mało osób sie zna tak jak ja i robi z tego co wpadnie w ręce:)A taka porada fachowa była by mile widziana nawet dla początkujących:)Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :) Sama dotychczas robiłam na podobnej zasadzie - z tego, co mi wpadło w ręce. Ale mam zamiar testować włóczki i co jakiś czas pisać recenzje na ich temat - więc myślę, że prędzej, czy później pojawi się post o dobrych materiałach do dziergania :) Pozdrawiam

      Usuń
  18. Nie znam się więc się nie wypowiem ale patrząc po samych zdjęciach to widzę różnicę i te włoski o których mówisz :) Śliczne misie :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo Wam dziękuję za komentarze i opinie! :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja ogólnie dziergam nie z kotka a z kocurka.Świetnie się robi z niego,zrobiłam synkowi dwa kocyki,były prane ręcznie i mają się świetnie.Niedawno kupiłam włóczkę akrylową produkcji Tureckiej "Mimoze" i nie dość że ciężko się robi to jeszcze w dotyku jest szorstka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziergałam Kocurkiem, ale Mimoza Opus Natura faktycznie jest szorstka i z tego, co pamiętam skrzypi przy szydełkowaniu.

      Usuń
    2. O! Dziękuję za opis "mimozy"-bo już się czaiłam żeby kupić- kolory i cena nęcą.

      Usuń
  21. eee, ja tam może się nie znam, szydełkuje dopiero od kilku lat wcześniej robiła to moja mama i ze względu na cenę zazwyczaj wybierałyśmy kotka lub kocurka, mam narobione z tego tyle rzeczy, że chyba nie zliczę. Niektóre mam od czasu liceum, a było to baaardzo dawno temu i wszystko żyje i ma się dobrze. O ile pamiętam zmechacił mi się tylko jeden sweter, ale po takim użytkowaniu miał do tego prawo. Tak więc jak czytam jak to wszyscy są zawiedzeni kotkiem to sobie myślę, że chyba na rynku krążą dwie firmy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O - już nawet nie pamiętam, że 1,5 roku temu napisałam taki post ;) Ale co do Kotka, to mam teorię spiskową - Producent wypuszcza różne partie - mniej lub bardziej skłonne do mechacenia (i przy okazji o różnej grubości) :-D Od czasu publikacji tego wpisu, nie kupowałam już tej włóczki, ale miałam jeszcze małe zapasy i kilka razy dostałam ją w prezencie, więc wydziergałam parę rzeczy. I... część z nich zmechaciła się bardzo szybko (tak, jak wspomniany we wpisie sweter z czarnego Kotka), a część - w bardzo niewielkim stopniu (tak, jak opisany w poście komin, który noszę już kilka lat i jest w nienajgorszym stanie). Niezbyt zachęcająca jest taka loteria... dlatego wolę dopłacić te kilka złotych i mieć pewność, że sweter nad którym spędzę kilka dni, posłuży mi dłużej niż 2-3 prania. Inna sprawa, że nie dziergam już ubrań z czystego akrylu, na zimę wolę grzejące włóczki z wełną, a na lato bawełnę lub bambus.
      Według mnie warto porównać sobie Kotka z innym akrylem z wyższej półki (dopłacić 3zł na motku i kupić sobie np. Himalayę Everyday) i przekonać się, czy widzi się różnicę, czy nie (zawsze przecież można wrócić do Kotka). Jak dla mnie, mimo, że obie włóczki to podobne, syntetyczne włókno, to różnica między nimi w dzierganiu i użytkowaniu jest spora.

      Usuń
  22. Dopiero rozpoczynam szydełkowanie. Post bardzo mi się przydał. Tak jak myślałam na zwierzaczka najlepsza bawełna... Pozdrawiam. Na pewno będę tu zaglądać.

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja swoje prawie wszystkie maskotki robię z Kotka bo go lubię.
    Moja mama całe robiła sweterki dla mnie z Kotka i Kocurka, które były prane dość intensywnie(tyle że ręcznie albo we frani) i jakoś nie pamiętam by się mechaciły bardziej niż inne sweterki, które miałam.
    Zabawki zrobione z niego może i rzeczywiście nie są takie milutkie w dotyku jak z innych włóczek ale dłużej utrzymują kształt, nie rozciągają się o ile dobrze dobierzesz do niego szydełko. Hania dla której robię zabawki jakoś nie narzeka, że kotek, którego jej zrobiłam z Kotka jest gryzący, że ma włoski, dla niej to po prostu kotek do przytulania.
    Rzeczywiście niektóre kolory kotka mechacą się szybciej np. czarny
    Powiem jedno ile osób dziergających tyle opinii.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  24. Jak dotąd też pracowałam tylko na Kotku, chciałam zmienić i popróbować innych włóczek, ale zastanawia mnie jedno: tureckie, egipskie wyroby - czy ktoś wie czy nie ma tam np. jakiś szkodliwych barwników, czy są bezpieczne? Nie mówię, że jak polski wyrób to z automatu ok, ale wydaje mi się, że jednak wymagania jakości i bezpieczeństwa u nas wyższe, ale może tylko tak się wydaje?

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...