czwartek, 16 października 2014

Moje przemyślenia w creative blog tour 2

Gmail czasami lubi płatać figle i do spamu trafiają wiadomości, które nie powinny się tam znaleźć. Tak też się stało z moim zaproszeniem do zabawy blogowej. W związku z tym, pomyślałam sobie, że troszkę ponaginam zasady i przygotuję drugą część.

Jeszcze raz zapraszam do
Sabki, 
u której poza opisanymi wcześniej szydełkowymi, papierowymi i filcowymi pracami, obejrzeć można także piękne kartki z haftem matematycznym: Zaczarowany Świat Sabki

Moje odpowiedzi po raz drugi (specjalnie dla Bożeny Wdaniec :)):
1. Nad czym obecnie pracuję?
Zostało mi półtora rzędu serwetki z Kordonka Nowosolskiego i  powoli przymierzam się do ozdób świątecznych (trochę dziwnie będzie się dziergało śnieżynki i bombki w październiku, ale mam karton, który chciałabym zapełnić do grudnia).

Poza tym, czekam na bezdeszczową pogodę, żeby wraz z Maćkiem zafugować płytki na tarasie u Klientki.
A inna praca, przy której jeszcze niedawno spędzałam czas to:
Polecam, bo wychodzą pyyyyszne: przepis

2. Czym moja praca różni się od innych?
Nie podoba mi się to pytanie! Nie lubię porównywać się z innymi. Bo i po co? Tworzę to, co chcę i tak, jak chcę - oczywiście w kwestii rękodzieła :) W moje prace staram się wkładać maksimum sił, chciałabym, żeby były idealne (choć po pierwsze: nie zawsze mi to wychodzi, po drugie: sens słów jest względny - to, co mi wydaje się idealne, dla innych będzie beznadziejne ;-)) Drażni mnie wystająca nitka, krzywy koralik, nierówno przyszyte oko maskotki, ale nie jestem maszyną i zdarza mi się coś przeoczyć. Często jestem niezadowolona z moich prac. Rzucam je wtedy w kąt, chyba że wystarczy w nich poprawić drobiazg. Rozwijam się i myślę, że to widać na blogu - szczególnie, gdy spojrzy się na moje pierwsze prace (oj - teraz wstyd mi za nie ;-))
Moja praca to nie tylko rękodzieło - chociaż też można ją nazwać rodzajem hand made. Szpachluję, maluję, kładę panele, wymieniam gniazdka i robię jeszcze wiele innych, dziwnych rzeczy. Dziwnych, przede wszystkim dla tych, którzy mnie widzą w pracy. Różnie ludzie reagują na kobietę z wiertarką, czy kielnią - niektórzy zachowują się tak, jakby mnie nie było (jestem dla nich duchem - rozmawiają tylko z Maćkiem i dla nich tylko Maciek jest wykonawcą, mimo że ja zrobiłam swoją część roboty), inni są zdziwieni i zaskoczeni, w pozytywnym znaczeniu, a jeszcze inni patrzą na mnie z pogardą (osoby postronne, nie klienci). Panuje niestety przekonanie, że ktoś kto zajmuje się budowlanką, nie nadawał się do niczego innego, a już na pewno nie może być wykształconym właścicielem firmy - ja zrozumiałam, że pozory mylą! Dlatego szanujmy ludzi - nie ważne jaką mają pracę! :) 
3. Dlaczego tworzę i piszę bloga?
Wiecie, co napisałam tutaj przed chwilą elaborat, ale przeglądarka się wyłączyła, a po włączeniu okazało się, że nie zapisała się żadna z wersji roboczych... opisałam tutaj skąd wzięła się moja chęć do robótek ręcznych, myślę, że jeszcze kiedyś dopadnie mnie podobna wena i ponownie opiszę swoją robótkową historię...

Dlaczego tworzę? 
Bo sprawia mi to przyjemność,
bo wiem, że nie marnuję czasu,
bo czuję się dowartościowana, kiedy ktoś chwali moje prace 
...i rośnie moja pewność siebie, kiedy ktoś moje "dzieło" kupuje,
bo nie lubię się nudzić,
bo chętnie podejmuję wyzwania,
bo pozwala mi to zapomnieć o problemach,
bo uspokaja mnie to (czasami ;-))
I mogłabym tak jeszcze długo wymieniać!

Dlaczego piszę bloga? Poza tym, co napisałam we wcześniejszym wpisie 
(Nie wiem, ale mam jakąś dziwną potrzebę, żeby każdego dnia tworzyć jakiś namacalny efekt, tego, że nie zmarnowałam czasu. A blog jest po to, żeby mogła się pochwalić tymi efektami. No i lubię czytać Wasze komentarze), blog dał mi możliwość poznania wielu ciekawych i utalentowanych osób! :)


4. Jak wygląda mój proces tworzenia?

Najważniejszy jest pomysł. Pojawia się nagle, albo jest wynikiem dłuższych przemyśleń. Nachodzi mnie w pracy, gdy nie mam pod ręką szydełka, w nocy (i potem nie mogę spać, bo kombinuję, jak to wymarzone coś powinno wyglądać) czy pod prysznicem (tu się rodzi duuużo pomysłów). Kiedy natomiast mam czas i planuję nieokreślone dzierganie - zazwyczaj brakuje mi weny, wtedy upływa duużo czasu i przewija się wiele stron internetowych, zanim zdecyduję się na tworzenie. Jak już mam plan - zaczynam wybierać materiały. No i tutaj, tak, jak pisałam wcześniej, robię bałagan. Wyciągam, albo wszystkie potencjalnie potrzebne włóczki, albo wszystkie kordonki, albo pigmenty, farby, serwetki, pędzelki, koraliki... Nie - muszę kiedyś nad tym zapanować :) 
Potem wpadam w trans... mogę nie jeść, nie pić, nie spać, ale muszę skończyć - przynajmniej część, tego, co zaplanowałam. No i fajnie, jak coś brzęczy w tle - najbardziej lubię filmy dokumentalne, ale też i zwykłym fabularnym, audiobookiem, albo muzyką - nie pogardzę :)
Po skończeniu pracy sprzątam ten cały bałagan - przynajmniej z widocznej części pokoju, a potem czekam na ładną pogodę. Robię zdjęcia, co wcale nie jest szybką akcją - muszę wykonać, co najmniej kilkanaście fotek, żeby jakaś mi odpowiadała. Nie jestem fotografem i moje zdjęcia są dalekie od mojego wyobrażenia dobrych fotografii. Ale niedawno spełniłam swoje marzenie i kupiłam lepszy sprzęt, z zamiarem nauki pstrykania (serwetka, psiaki, etui czy butelki były już "cykane" tym aparatem). 
Następnie wybieram zdjęcia i "obrabiam je" w programie graficznym zmieniając jasność (lub nie), dodając filtry (czasem), logo i ramkę. 
Na końcu całego procesu, wymyślam treść wpisu i zamieszczam zdjęcia prac :)
Wszystko to, zajmuje duuużo czasu... ale i daje duuużo satysfakcji (szczególnie po przeczytaniu Waszych komentarzy)!

A teraz nominacje:
Jeszcze raz zapraszam do niesamowitego świata 
ToTylkoJa
Czeka tu na Was wiele ciekawych tematów: od szydełkowania (ubrań, czapek, kolorowych pokrowców z mandalą, kosmitów, misiów...), szycia, recyklingu, po propozycje filmowe, stylizacje, przemyślenia, smakowite pomysły i wiele, wiele innych :)
Zapraszam na Happy After Blog!


Drugą nominację, która niestety zaginęła w spamowych otchłaniach gmaila, otrzymała ode mnie:
Paulyntolyna
która tworzy niezwykle pomysłowe prace. Za pomocą szydełka potrafi zrobić wszystko: misie, chomiki, muchomory, pastę do zębów, bezy, lody, lizaki, szparagi, brokuły, a nawet kurczaka z frytkami! Podziwiam ją za perfekcję w wykonywaniu detali - szydełkowych liści marchewki , truskawek na kruchych babeczkach czy szynki w bułce! Paulyntolyna tworzy również inne prace - jakie? 
Zajrzyjcie do jej Galerii Rzeczy Ładnych!

18 komentarzy :

  1. Proces rehabilitacji zakończony pomyślnie, teraz Bożena W. jest usatysfakcjonowana :)
    No może jeszcze tylko skromne pytanie - jaką grubość ma ten kordonek NS - ilość m/ 100 gram i czy jest maceryzowany i czy na Twoje oko, nadawałby się na frywolitkę :)
    Buźka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się :)
      A kordonek ma kilka grubości - 50x3 (1200m/200g), 50x4 (1000m/200g), 50x6 (800m/200g) - ja aktualnie robię tym 50x4. Kończę serwetkę, więc wpis o kordonku jest coraz bliżej :)
      Nie wiem, czy się nadaje na frywolitkę - bo nitka ma włoski - przetestuję.
      No i to nie jest bawełna, tylko poliester, ale wygląda jak bawełna i jest w bardzo dobrej cenie. Pozdrawiam

      Usuń
    2. Teoretycznie, frywolitkę można zrobić nawet ze sznurka parcianego, tylko pytanie jak będzie wyglądać ? Jeśli jak mówisz, ma włoski, to nie jest maceryzowany.
      A bardzo dobra cena oznacza ???

      Usuń
    3. Zapomniałam napisać, że na pewno nie jest merceryzowany.
      Cena od 7,5zł (za biały 50x4) do 11,70zł za kolor (50x3) za 200g (plus koszt przesyłki) :)
      A frywolitka - mi nie wychodzi, gdy nitka jest zbyt słaba - szczególnie, gdy we wzorze są długie łuczki. Dlatego przetestuję, czy ten kordonek nie będzie się rwał i jak ewentualnie będzie wyglądać robótka.

      Usuń
    4. Efciu, nie testuj, na frywolitkę musisz mieć maceryzowany, bo przeciągając supełki po nitce, jeszcze bardziej zmechacisz i szkoda Twojej roboty, to musi być szlachetne, do nauki dobre wszystko, byle nie za cieńkie, ale na gotowe wyroby, jeśli ma trochę posłużyć i ładnie się prezentować, to musi być dobrej jakości. Tak mi się skojarzyło porównanie, bo akurat jestem w tym temacie - tak jak byś suknię ślubną uszyła z juty - sama w sobie juta jest piękna, ale na wszystko się nie nadaje :)
      Buźka :)
      Ps. Tyle mnie tutaj, że ... nie otwieraj lodówki, bo a nóż Ci z niej wyleze ...

      Usuń
    5. Już kończę testować ;-P I powiem, że nie jest tragicznie - nitka się nie rwie, ale włoski przeszkadzają w przesuwaniu supełków (trochę nitka się mechaci, ale nie jakoś mocno). Nie podobają mi się za to pikotki, bo się rozdzielają na pojedyncze nitki. Właściwie ten kordonek (w kwestii robienia frywolitek) mogłabym porównać do supłania ze Snehurki (kiedyś z melanżowej robiłam serwetkę) - udaje się coś wykonać, nie wygląda to źle, ale jakość pracy bardzo odbiega od przyjemności supłania np. z Aidy. Nie lubię za to cen Aidy, więc do frywolitek najczęściej wybieram Adę albo Zefir z Ariadny :)
      Ps. Ja tam się cieszę :) Ale do lodówki nie wchodź, bo tam zimno ;-)

      Usuń
    6. No to cenowo, nie najgorsze jest Cable 5 i na frywolitkę się nadaje :)
      Ps. Ja jestem zimnolubem, więc uważaj :)

      Usuń
  2. Ewuś, jesteś niesamowita ! Jeszcze raz dziękuję Ci za przyjęcie zaproszenia i tak miłe przedstawienie mojej osoby.
    Ja tez w kwestii kordonka nowosolskiego. Nigdy z niego nie robiłam, napisz swoja opinię.
    Buziaki ! U mnie też pada.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze się czytało i zaglądało do Twojego świata:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć Ewciu! Lubie poczytać coś więcej o innych blogerkach, więc miło mi Cię poznać bliżej:) Tak to już jest, że w tych blogach, gmailach czasem coś ginie lub się chowa. A za Twoją budowlankę to podziwiam Cię jak diabli i zazdroszczę wiedzy i umiejętności, super!!! Ja sporo lubię sama porobić w domku z pomocą spryciarzy lub youtuba, nawet ostatnio za gres zewnętrzny chciałam się brać:), ale na chęciach się skończyło bo nie mam czym płytek podocinać, więc pozostawię to fachowcom takim jak TY:)!!!A tym co patrzą z pogardą chyba piątej klepki brakuję i pewnie zazdrość przez nich przemawia i tyle!!! Buziaki i pięknej pogody życzę! Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Super wpis :-) Miło było poznać "kawałek" Ciebie :-))) Ciasteczka wyglądają przepysznie, więc na pewno kiedyś skorzystam z przepisu. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podpis do Twojego zdjęcia z robótką - motto naszych spotkań: Gdybym głęboko nie wierzyła, że mnie to uspokaja to już bym dawno wypi...ła te druty/nitki/czółenka :-)

    Och jak przeszłam dużo podczas remontu - też wszystkie oczy skierowane były na mojego Maćka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajnie było poczytać Twoje odpowiedzi :) A dymek ze zdjęcia po prostu super... Tak się nieraz zastanawiam, jak to jest, że tak mnie wkurzają niekiedy te plączące się nitki, a razem jakoś wychodzi super i dobrze mi z tym...
    Dzięki za przepis... muszę wypróbować, może przed świętami...
    Pozdrawiam serdecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj tak, ja też się zawsze napukam zdjęć moim antykiem i często do tego na przykład tylko jedno mi się podoba:))))

    Wiesz co, mnie kobieta z wiertarką nie szokuje wcale, bo uważam, że w ogóle to dobrze przecież, jak człowiek potrafi się posługiwać narzędziami. Hihi, przypomniałaś mi jak raz w życiu miałam przyjemność z młotem pneumatycznym i później chodziłam całą rozedrgana:D Moja praca na budowie nikogo nie szokowała, a wręcz przeciwnie, wszyscy moi męscy współpracownicy na przykład byli dla mnie bardzo mili. Postronni ludzie w ogóle nie reagowali raczej nijak, a raz zrobiono mi zdjęcie do gazety modowej, jak umorusana, z tynkiem we włosach, w roboczych, acz kobiecych ciuchach szłam ulicą do pubu na przerwę:)))
    Masz świętą rację, że po zawodzie, to w ogóle ludzi osądzać nie wolno. Można i owszem, osądzić po jakości pracy, czy ktoś jest dobrym fachowcem i to zupełnie bez względu na płeć.
    Ja bym tutaj w ogóle postawiła za przykład śmieciarza (mamy i kobiety i mężczyzn). Tyle osób się wzdryga na samą myśl, że oj jak to, praca śmieciarza???? ...a jak by nie ten śmieciarz, to byśmy utonęli w śmieciach i te osoby z piórkiem w tyłku tak samo! Teraz trochę odpłynęłam, od tego, o co Tobie chodziło, ale ruszyłaś we mnie wrażliwą stronę. Kiedy widzę, jak ktoś się podśmiewa lub z pogardą patrzy na drugiego człowieka poprzez pryzmat typu pracy, którą wykonuje, to po prostu mi się w żyłach krew gotuje.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...